Translate

czwartek, 17 czerwca 2010

DZIURAWA EMERYTURA



 Chyba nie jest nam już obce stwierdzenie , że ZUS ma niedobory. Co roku rząd dopłaca do ZUS miliardy złotych. Wiemy także, że ZUS ratuje się zaciągając kredyty. Co to dla nas oznacza? Sprawę niedoborów w kasie ZUS miał załatwiać FRD – Fundusz Rezerwy Demograficznej. Po pierwsze zakładano dużo większe wpływy do FRD. Zamysłem twórców Funduszu Rezerwy Demograficznej było zagwarantowanie środków na przyszłe emerytury dla Polaków. FRD ma zasilać Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, ponieważ stosunek liczby osób pracujących i odprowadzających składki w stosunku do emerytów i rencistów maleje i będzie malał nadal. Źródłem przychodów funduszu miały być odpisy ze składek, wpływy z prywatyzacji oraz ewentualne zyski z dalszego inwestowania tych środków. Problem w tym, że fundusz od roku 2002 zgromadził tylko ok. 6 mld zł, a jak twierdzą specjaliści, przy takim trendzie, dziura będzie szybko rosła. Fundusz Ubezpieczeń Społecznych to pula pieniędzy, z której ZUS wypłaca wszystkie świadczenia: emerytalne, rentowe, chorobowe i wypadkowe. Największym elementem składowym Funduszu Ubezpieczeń Społecznych jest Fundusz Emerytalny. To on właśnie najbardziej obciąża budżet ZUS-u. By wyrównać te niedobory, coraz głębiej trzeba sięgać do kasy państwa.
CO TO W PRAKTYCE OZNACZA DLA PRZYSZŁYCH EMERYTÓW?
 Autorzy reformy emerytalnej założyli, że Polacy będą mieli obowiązek uczestnictwa tylko w dwóch filarach, tzn. w ZUS i w jednym z Otwartych Funduszy Emerytalnych. Wydawałoby się , że w zasadzie owe dwa filary zupełnie wystarczą. W tym przekonaniu utwierdzały nas jeszcze reklamy OFE w 1999 roku. Obiecywano w nich przyszłym emerytom, że zapisanie się do konkretnego funduszu zagwarantuje dostęp do wszystkich luksusów cywilizacji. Tymczasem prawda jest zupełnie inna. Otóż emerytura z dwóch zreformowanych filarów będzie niższa, niż świadczenia wypłacane do tej pory przez ZUS. W najlepszym wypadku wynosić będzie ok. 60% ( a w przypadku kobiet nawet 40% )tego, co udawało się zarobić pracując. Wskaźnik ten będzie tym mniejszy, im wyższe zarobki osiągał emeryt, zanim się nim stał. Wynika to z faktu, iż ZUS pobiera składki tylko od 30 krotności średniej, krajowej pensji. Jeżeli ktoś zarabia w ciągu roku np. 35 średnich pensji, to i tak jego emerytura zostanie wyliczona ze składki pobieranej od 30-krotności średniej, krajowej pensji. Reszta składek powiększy jego wypłatę. Przynajmniej część z tych pieniędzy rozsądnie by było przeznaczyć na III filar. Musimy , też pamiętać , że osoby prowadzące działalność gospodarczą odprowadzają składkę emerytalno -rentową w wysokości ściśle powiązanej z wysokością przeciętnego wynagrodzenia podanego przez GUS. Mimo , że wysokość składki często uważamy za uciążliwą to zapewnia nam ona po przejściu na emeryturę świadczenie obliczane od średniej pensji krajowej , czyli licząc że otrzymamy nawet 50 % ostatniego uposażenia wynika że osoba prowadząca działalność gospodarczą otrzyma średnio ok. 800 zł emerytury z I i II filara. Większość osób prowadzących działalność , nie do takich kwot jest przyzwyczajona. Średnio zysk na czysto tych osób wynosi przynajmniej kilka tysięcy złotych , przyznacie, że 800 zł dla tych osób to stawka głodowa. Zatem nie pozostaje nam nic innego jak wziąć swój los we własne ręce. Do tego powinien posłużyć nam III filar czyli prywatne gromadzenie środków na przyszłą emeryturę. Już coraz więcej słuchać zdań ekspertów , którzy zalecają upowszechnienie III filara. Dotąd niestety jest to marginalny odsetek osób , które świadomie skorzystały z tej możliwości. Wiele pomysłów jak np. IKE zupełnie się nie sprawdziło w praktyce. Liczono na dużo większe zainteresowanie społeczeństwa.W sejmie złożony jest projekt ustawy o uldze podatkowej dla osób , które zdecydują się samodzielnie gromadzić środki na swoją emeryturę. Wszystko jest na dobrej drodze , myślę , że to będzie spora zachęta dla obywateli.
Katarzyna Budzis


Brak komentarzy: