Translate

czwartek, 8 grudnia 2011

INTELIGENCJA FINANSOWA


INTELIGENCJA FINANSOWA

                Pewnie się zastanawiacie cóż to za stwór ta finansowa inteligencja. Termin ten coraz częściej pojawia się to tu, to tam. Na czym tak naprawdę to polega? Najprościej mówiąc niektórzy z nas wyssali ją z mlekiem matki. Inaczej mówiąc wynieśli z domu właściwe nawyki związane z finansami. Takie osoby mają bardzo ułatwioną sprawę. Jakby naturalnie traktują podstawowe prawa rządzące finansami. A czy osoby nie obdarzone przez geny i rodziców mają też szanse stać się inteligentne finansowo? Oczywiście że tak ! Można się tego wszystkiego nauczyć , wyrobić odpowiednie podejście, nawyki i stosować je w praktyce. Jednak kluczową sprawą w inteligencji finansowej jest uświadomienie sobie konsekwencji jakie idą za naszymi decyzjami związanymi z finansami.
                Jeśli nie uświadomimy sobie kilku podstawowych prawideł nigdy nie zaznamy ani bezpieczeństwa finansowego, a już o wolności finansowej nie wspomnę. Ciągle będą nas nękać luki w naszym budżecie domowym. Straszyć nas będą nieprzewidziane wydatki, zaskakiwać będą rosnące koszty utrzymania a na stare lata nawet na wykupienie leków nie starczy. Co zatem zrobić ?
                Zacznijmy od podstaw. Po pierwsze musimy planować naszą przyszłość finansową. Bez tego zawsze będziemy pod kreską i ciągle będziemy nie mile zaskakiwani ,,przez los”.  Otóż przyjmijcie do wiadomości , że to nie kwestia losu tylko wasza wina , że ciągle macie kłopoty finansowe. Idziecie na żywioł, podejmujecie decyzje pod wpływem emocji, nie zastanawiacie się nad konsekwencjami. Podam prosty przykład z życia wzięty. Zaznaczam, że niestety nie jest to przypadek odosobniony tylko jest to nagminne. 

Młode małżeństwo lat około 30 mają jedno dziecko. 

1 ) Pojawia się u nich przedstawiciel firmy mającej w ofercie programy oszczędnościowo-inwestycyjne. Rozmawiają z nim długo , ale nadal nie są przekonani, że odkładanie pieniędzy na przyszłość ma jakiś sens. Poza tym mają mnóstwo wątpliwości żeby podpisać umowę na 20- 30 lat. Mówią , że mogą stracić pracę i może się stać mnóstwo nieprzewidzianych sytuacji uniemożliwiających kontynuację programu. Przedstawiciel tłumaczy , że program jest elastyczny można zawieszać płacenie składki w takich właśnie sytuacjach. Nadal się wahają przeraża ich perspektywa tak długiego terminu. Przedstawiciel tłumaczy , że im dłuższy termin tym lepsze efekty z inwestycji bo zadziała wtedy procent składany. Jeszcze się krzywią nie bardzo im się podoba inwestowanie w fundusze inwestycyjne, marudzą coś o ryzyku. Przedstawiciel tłumaczy rozłożenie ryzyka w długim horyzoncie czasowym i uśrednienie zakupu przy miesięcznych wpłatach regularnych. Małżeństwo jednak nie decyduje się podpisać umowy. Jak myślicie dlaczego ? Oni kompletnie nie myślą perspektywicznie, tak naprawdę nie obchodzi ich co będzie kiedyś , liczy się tu i teraz. 

2) Do tego samego małżeństwa trafia przedstawiciel banku proponujący im kredyt hipoteczny na zakup mieszkania z super niską ratą miesięczną. Pierwsze co przychodzi do głowy małżeństwu to fakt , że mieszkają z rodzicami i nie jest to komfortowa sytuacja. Perspektywa własnego mieszkania kusi , już wyobrażają sobie jak urządzą swoje gniazdko. Pytają tylko ile wyniesie miesięczna rata. Podpisują wniosek bez mrugnięcia okiem. Tym razem nie mieli żadnych wątpliwości. Nie zastanawiali się nad tym jak będą spłacać raty jeżeli coś nieprzewidzianego się zdarzy. A w banku nie ma czasowego zawieszenia płatności raty tak jak w programach oszczędnościowych. Nie ma zmiłuj się , podpisałeś to płać, a jak nie płacisz to masz komornika na głowie i wymarzone mieszkanie pójdzie pod młotek na licytacji komorniczej. Nawet nie zapytali też o koszt takiego kredytu i na jak długo będą obciążeni. Potem okazało się , że rata była niska bo bank udzielił im kredytu na 40 lat. Co oznacza, że ostatnie 5 lat będą spłacać będąc  już na emeryturze. Pytanie czy będzie ich na to stać. Pan z banku namówił ich na kredyt we frankach twierdząc , że jest on korzystniejszy. Może i tak , ale nie dopowiedział, że w zależności od kursu walut wysokość raty może się wahać nawet o kilkaset złotych. Zdolność kredytową obliczył im bank , który w takich obliczeniach stara się tylko o zabezpieczenie swojego interesu, a nie bezpieczeństwa klientów. Rata zatem była tak wyśrubowana , że nawet niewielkie zachwianie wysokości zarobków mogło być katastrofalne. Małżeństwo jednak nie widziało innego wyjścia , chcąc się usprawiedliwić przed otoczeniem i samym sobą twierdzili, że przecież trzeba gdzieś mieszkać, nie można siedzieć rodzicom na głowie. Nie zastanowili się jednak zupełnie nad konsekwencjami takiej decyzji. Podpisali umowę na kredyt , który tak naprawdę przewyższał ich możliwości.

Jeżeli tak koniecznie chcecie mieć swoje 4 ściany to zacznijcie od mniejszego mieszkania i spłaćcie go np. w ciągu 5-8 lat. W międzyczasie spróbujcie odłożyć pieniądze na  zamianę mieszkania na większe.
Dlaczego to małżeństwo podjęło takie decyzje ? 

Odpowiedź jest prosta !  Tak postępują osoby nie planujące !  Żyli dniem dzisiejszym , zadłużyli się ponad miarę i co najgorsze nie mieli ani złotówki odłożonej na wszelki wypadek. A pamiętasz jakie mieli wątpliwości kiedy proponowano im program oszczędnościowy? To niestety bardzo charakterystyczny przykład na dzisiejsze podejście do finansów. Konsumpcjonizm i  brak nawyku oszczędzania. Wprawdzie jak dużo wydajemy to napędzamy gospodarkę naszego kraju, ale dla budżetu domowego nadmierna konsumpcja jest zgubna. Nie ma innego wyjścia jak zacząć planować i kontrolować na bieżąco nasze finanse. Jeżeli stwierdzamy , że pod koniec miesiąca nie zostaje żadna nadwyżka albo jeszcze gorzej jesteśmy na minusie , np. debet na koncie , to najwyższy czas przyjrzeć się naszym wydatkom. Najprostszy sposób to zbieranie paragonów przy każdych zakupach, nawet najdrobniejszych i wrzucanie ich do jakiegoś słoja albo koszyczka i pod koniec miesiąca zliczenie wszystkich zakupów w podziale na : jedzenie, środki czystości, kosmetyki, ubrania, inne. Jak przeanalizujesz te paragony to szybko znajdziesz źródło swojego nieszczęścia.

Znam osobę, która uważa się za mistrzynię oszczędności, a jednym z przejawów tej oszczędności jest według niej kupowanie ubrań w lumpeksach. Nie byłoby w tym nic złego gdyby kupowała rzeczy w rozsądnych ilościach. Ona natomiast kupuje wszystko co tylko jej się spodoba. Nawet nie mierzy, mówi że kiedyś jak schudnie albo jak dzieci urosną to się przyda. W rezultacie ma tak zawalone mieszkanie ubraniami, że często dzieci nawet jeden raz nie założą czegoś a już okazuje się za małe bo zawieruszyło się w stercie innych rzeczy. To moi drodzy nie jest oszczędność tylko marnowanie pieniędzy. Większość ubrań nigdy nie będzie noszona a mimo, że kosztowały niewiele to przy takiej ilości idzie na nie sporo pieniędzy , nawet kilkaset złotych miesięcznie. 

Każdy z nas ma jakąś słabostkę , manię czy jak to nazwać. Im droższe rzeczy kupujemy tym bardziej rujnujemy swój budżet. Jeżeli brakuje nam pieniędzy musimy narzucić sobie dyscyplinę inaczej będziemy mieć poważne kłopoty.

Kolejny aspekt to optymalizacja wydatków stałych, ale o tym w innym artykule. 

Z dzisiejszej lekcji musisz zapamiętać pięć rzeczy :
1) Oszczędzanie jest konieczne, musimy mieć rezerwę na nieprzewidziane sytuacje i na przyszłość np. emeryturę.
2) Musisz rozsądnie podchodzić do kredytów ,
3) Optymalizować koszty stałe
4) Kontrolować bieżące wydatki.
5) Zadbać o zabezpieczenie swojego życia i majątku polisami na okoliczność nagłych nieprzewidzianych zdarzeń.
To są kluczowe elementy pozwalające na stworzenie dla twojej rodziny bezpieczeństwa finansowego. Życzę wszystkim żebyście jak Pan ze zdjęcia nie wiedzieli co zrobić z kasą .
 
Katarzyna Budzis

Brak komentarzy: